Otaku Forum

Wszystko o mandze i anime jak i muzyce. Można tutaj także popisać sie zdolnościami artystycznymi jak i pisarskimi.


  • Index
  •  » Yaoi
  •  » Yamamoto x Gokudera (8059) KHR "Zguba"

#1 2013-04-13 19:51:03

Miko

Ninja

13312583
Zarejestrowany: 2013-04-13
Posty: 71
Punktów :   

Yamamoto x Gokudera (8059) KHR "Zguba"

Znasz to uczucie..? uczucie kompletnej niemocy kiedy patrzysz na ukochaną osobę ale wiesz że jesteś przez nią znienawidzony? kiedy z każdym jej opływającym w jad spojrzeniem doznajesz dreszczy z bólu? Kiedy wiesz że twoje serce pęka a mimo to udajesz radosnego i niezmiennego... udajesz spokój by nie martwić innych? Ja... ja to znam... poznałem to już w chwili gdy zobaczyłem go pierwszy raz... moje serce w jednej chwili zaczęło być tak mocno że niemal wyrywało sie z piersi! Miłość od pierwszego obejrzenia? nie wierzyłem w to...myślałem że to tylko jeden z objawów stresu bo właśnie on, nowy uczeń w naszej klasie Gokudera Hayato wyglądał jak typowy łobuz i cwaniak... nie pamiętam w co był wtedy ubrany... mniejsza o to, najbardziej utkwiły mi jednak w pamięci jego oczy... lekko skośne i zielone jak łąką... Na pierwszy rzut oka mogły się wydawać nieprzyjemne i nawet złe ale po dłuższym przyglądaniu się im uznałem że mają magiczną romantyczną głębię... Nauczyciel kazał mu usiąść w ławce przede mną. Zadrżałem z niepewności ale gdy ten usiał i prowokacyjnie położył nogi na blacie w dodatku bujając się na krześle westchnąłem mimowolnie. 'Co za mężczyzna...' Jednak życie płata nam niesamowite figle i to co myślimy że myślą o nas inni nie zawsze musi być prawdziwe...

Los chciał że nasze losy się zbiegły... Właściwie to dzięki Tsunie, albo z jego winy? nie! to dzięki niemu moje serce coraz to bardziej drżało bo tam gdzie był Tsuna na pewno też był chłopak którego w niedługim czasie ukochałem. Jak to się stało...? Nie był to nagły wybuch... (których Hayato był przecież mistrzem!) Po prostu się stało... im dłużej z nim przebywałem im więcej razem przeszliśmy tym bardziej się do niego garnąłem. Z drugiej strony... odczuwałem też rosnąca niechęć z jego strony, niechęć i agresję. Raniło mnie to ale nie dawałem tego po sobie poznać... do pewnej chwili...

Był to cudowny wieczór.. wracałem właśnie z treningu, było spokojnie, niemal nudno zważając na te dziwne rzeczy które się wokoło mnie działy... Uśmiechałem się sam do siebie, trenowałem ten uśmiech by nie ukazać słabości... Nagle się o coś potknąłem. Wpadłem na barierkę i z ledwością się jej złapałem. 'Co robisz bejsbolowy idioto!? Patrz pod nogi!' usłyszałem za sobą. od razu poderwałem się na nogi i podrapałem się po karku ze swoim radosnym trochę przerysowanym uśmiechem... Gokudera leżał na chodniku... a raczej jego nogi bo reszta ciała znajdowała się w krzakach. 'Gokudera...? Co robisz w krzakach? i skąd wiesz że to ja?' zapytałem z typowym dla siebie rozluźnionym ale ciekawskim tonem., 'Zamknij się!' warknął 'Nie twój interes!' dodał po chwil nie wychodząc z krzaków dalej w nich szeleszcząc, zachowywał się co najmniej dziwnie... 'Hmmm zgubiłeś tam coś?' zapytałem nagle i wtedy on wyskoczył łapiąc mnie za kołnierzyk bluzki. 'Nie kurwa nie zgubiłem!' w jego oczach jednak dojrzałem totalny fałsz, musiałem mocno się powstrzymywać by nie zatonąć w tym spojrzeniu pełnym trwogi...fałszu i rozpaczy... 'Hayato.. mów co zgubiłeś! Pomogę Ci to znaleźć...' w tym momencie mnie puścił i popatrzał w chodnik wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać... musiałem przyznać że wyglądał w tej chwili uroczo, taki zagubiony i niepewny... jednak nie chciałem by coś go tak bardzo dręczyło. Widać nie mógł z siebie tego wydusić i pokazał mu dłoń. przez chwilę nie mogłem posklejać faktów ale zaraz potem zamrugałem nerwowo. 'pierścień!?' mruknąłem niemal konspiracyjnie... Hayato pokiwał głową nie patrząc mi w oczy. Tak.. to mieli problem... Gokudera był bardzo do tego pierścionka przywiązany, nawet ja wiedziałam że są one bardzo ważne i nie może się im strać krzywda. 'Jak to się stało!?' Zapytałem patrząc na niego tez lekko poddenerwowany. 'Bo...Bo... ja chciałem go wypolerować by Dziesiąty... cię ucieszył że dbam o insygnia rodziny... ale... ale on mi się wysmyknął i poleciał...' zaczął machać rękoma i niemal podskakiwać w miejscu jakby chciał pokazać nieudolnie co się stało. 'Spokojnie... poszukajmy go razem, wtedy szybciej go znajdziemy!' od razu weszłem w krzaki i zacząłem w nich grzebać. Gokudera od razu wszedł za mną i przegarniał drżącymi rękoma gałązki nie raz sie o nie zahaczając i drapać. Szukaliśmy dobrą godzinie... w końcu Hayato padł na trawnik twarzą do ziemi i zaczął cicho mruczeć ze Tsuna go zabije że nie jest godny być prawa ręką Dziesiątego i tym podobne. Usiadłem obok niego i westchnąłem cicho nie wiedząc jak mam mu jeszcze pomóc... Sam spuściłem głowę i niemal mimowolnie pogładził go po ramieniu. Ku mojemu zaskoczeniu Gokudera zdarzał od tego widocznie by potem znieruchomieć. zabrałem dłoń z jego pleców i popatrzałem jak jego pieści się zaciskają... tak... nienawidził mnie, a teraz pewnie jego wściekłość wzrosła w swój zenit, nawet jakby chciał mnie uderzyć mógł by to zrobić, nie bronił bym się! Jednak to co się stało było nie do pomyślenia dla mnie... Hayato rzucił się na mnie i mimo moich podejrzeń zrobił coś czego się po nim nie spodziewałem. przytulił się do mojego pasa i schował twarz w mojej bluzie. Nie wiedziałem co zrobić czując ten kurczowy uścisk... cały się trzasł. Wyglądał jakby chciał opanować płacz.. moje serce zaczęło się rozpływać i zarazem pękać, nie mogłem patrzeć na jego cierpienie. położyłem dłoń na jego głowie i pogładziłem lśniące włosy chłopaka... 'Znajdziemy go jeszcze...'zaszeptałem 'A jeśli nawet nie..' nie znałem jednak końca tej myśli, to była niedobra sytuacja... Gokudera zaczął trząść się jeszcze bardziej. odruchowo odplątałem jego dłonie ze swojego pasa i przytuliłem go zupełnie normalnie gładząc jego plecy, Hayato wtulił się we mnie, pewnie nie wiedział co teraz zrobi... Moje serce wariowało, wiedziałem że to nie potrwa długo i chciałem trzymać go tak dalej ale trzeba było znaleźć Pierścień Burzy! Wtuliłem twarz w jego ramię i pogładziłem jeszcze czulej. 'Ciii spokojnie, jeśli chcesz płakać to płacz... nie obawiaj się jakby co jestem z tobą i wstawię się... na pewno da się jakoś to inaczej załatwić' mówiłem to niemal w skórę jego szyi. Hayato zadrżał znowu w moich ramionach ale teraz było to inne drżenie... sam czując jego sapach postradałem zmysły i pocałowałem lekko jego szyję, tak krótko i delikatnie. Zdało mi się że Hayato poluźnił swój uścisk i odstąpiłem od jego gładkiej szyi ale jak bardzo się myliłem gdy złapał mnie za twarz i wpił się w moje usta z pomrukiem. Nie wiedziałem co się dzieje w tej chwili moje opanowanie całkowicie mnie puściło i pogłębiłem ten pocałunek narastająca natarczywością... nerwy Hayato i moje uczucie dały niesamowicie namiętny efekt! obróciłem go na plecy i objąłem w pasie kładąc się na nim... zapomniałem zupełnie że jesteśmy przy chodniku gdzie chodzą ludzie... nie obchodziło mnie to tez zbytnio... teraz chciałem tylko go całować... Westchnął cicho w moje usta i zdałem sobie sprawę że może zabraknąć mu tchu, wtedy sie od niego oderwałem i popatrzałem w jego przeszklone zielone piękne oczy... gdyby nie pewny fakt zaraz bym się rozpłakał ze szczęścia, nie było w tych oczach złości ani niechęci... było roztkliwienie i lekki smutek... 'Hayato...ja...ja...' chciałem już powiedzieć coś o czym marzyłem tak długi czas... jednak coś mi przerwało i utkwiłem wzrok w czymś błyszczącym w jego kapturze... Gokudera zamrugał tym razem nerwowo i odwrócił wzrok jednak mnie nie zrzucaj ac z siebie... sięgnąłem dłonią w stronę tego błyszczącego czegoś i parsknąłem nerwowym śmiechem. 'Co jest!?' warknął Hayato. popatrzałem mu w oczy i pokazałem swoje znalezisko. Gokuś popatrzał na to z szeroko otwartymi oczami i dopiero teraz zepchnął mnie z siebie. 'W kapturze go miałeś!' powiedziałem i ująłem jego dłoń wsuwając mu pierścień na palec. 'Proszę..' uśmiechnąłem się zadowolony ale szaro włosy patrzał nadal gdzieś w bok, zdałem sobie sprawę ze chodzi tu o ten pocałunek. Nadal trzymałem jego dłoń i sam utkwiłem w niej wzrok... Co teraz...? kolejny rozdział z cyklu 'nienawiść'. Westchnąłem i pościłem jego dłoń. Wstałem. 'Nie będę już przeszkadzał...' mruknąłem już nie umiejąc udawać "Bejsbolowego Świra" 'To zostanie między nami...' zaszeptałem dwuznacznie i obróciłem się do niego plecami. 'Nie!' usłyszałem za sobą i poczułem szarpnięcie za koszulkę. Ale potem nic już nie powiedział. 'Nienawidzisz mnie... a to był wypadek...' zaszeptałem nie patrząc na niego. 'Tak... nienawidzę ale.... ale... Kocham!' warknął co w jego wydaniu wyglądało jak najbardziej cudowne wyznanie miłości... Znieruchomiałem... usłyszeć coś takiego od kogoś kogo sam kochałem... odwróciłem się powoli i zobaczyłem jego gniewne spojrzenie. Co jeszcze bardziej mnie rozczuliło. Nie zważając teraz na jego nerwy porwałem go w ramiona i przytuliłem. 'Ja Ciebie też... to znaczy ja nie nienawidzę... ja Cię kocham Hayato...' zaszeptałem mu we włosy i pogładziłem po karku. 'Ale jeśli wygadasz to poczujesz mój dynamit tam gdzie nie powinieneś!' syknął. 'Oczywiście... nikomu nie powiem...' zaszeptałem i ująłem jego twarz całując go ostrożnie...

Nikomu nie powiem... mógł być pewny ale on za to będzie o tym informowany aż do znudzenia...

Offline

 
  • Index
  •  » Yaoi
  •  » Yamamoto x Gokudera (8059) KHR "Zguba"

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.nilfgaardguild.pun.pl www.bbo.pun.pl www.rpkolonia.pun.pl www.priv-m2.pun.pl www.1a1.pun.pl